sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział dwudziesty szósty

24 lipca 2013 roku.
Jason od początku wyjazdu próbował wyciągnąć mnie na plażę, ale kategorycznie odmawiałam. Obawiałam się po prostu, że spotkam Chrisa. Niewychodzenie z domku pomogło. Nie spotkałam go po raz drugi podczas pobytu tutaj. Ale w końcu mnie złamał i z wielkimi oporami zgodziłam się iść z nim. Byłam bardzo źle nastawiona do tego wyjścia. Miałam po prostu złe przeczucia. Do tego moje mdłości wróciły. Głupie nieświeże jedzenie. Przebrałam się w swoje bikini i stanęłam przed lustrem. Strój kąpielowy, który leżał na mnie dobrze 3 tygodnie temu teraz już nie była taki fajny. Mam tu na myśli okolice biustu. Nie wyglądało to zbyt dobrze. Westchnęłam zrezygnowana i zakryłam się ręcznikiem. Przynajmniej miałam pretekst, aby nie iść.
-Gotowa?-spytał podekscytowany. Widziałam w jego oczach tą radość. Nie mogłam mu tego odebrać. Przytaknęłam jedynie lekko głową i mocniej chwyciłam ręcznik. Złapałam za torbę i wyszliśmy z domu. Zamknęłam go i wrzuciłam klucze do torby. Podczas drogi na plażę rozglądałam się jak głupia. Bałam się spotkać Chrisa. On wiedziałam, że miał nade mną przewagę. Co bym najchętniej zrobiła? Najchętniej strzeliłabym mu w łeb. Niestety wiem, że nie była bym do tego zdolna. Chwyciłam dłoń Jasona i mocno ścisnęłam. Przed oczami cały czas go miałam. Powtarzałam sobie słowa ojca, że nie mogę dać wejść mu do głowy. Starałam sie, ale z każą chwilą bałam się go bardziej. Nie wiem, czy wytrzymałabym drugi raz taką sytuacją, jaka była 2 lata temu. Broniłam się rękami i nogami, aby te wspomnienia nie zawładnęły mną. Zbyt długo i zbyt wiele przeszłam aby je uciszyć i częściowo wymazać z pamięci, aby teraz wróciły. Teraz jak nigdy chciałam powiedzieć wszystko Jasowi. Ufałam mu na tyle, aby mu to powiedzieć.
-Wszystko okay?- to pytanie z jego ust padało coraz częściej. Tak bardzo chciałam wykrzyczeć, że nic nie jest okay, ale nie mogłam. Nie mogłam zawracać mu głowy moimi problemami.
-Tak- wymusiłam uśmiech i odwróciłam głowę.
Gdy doszliśmy na plażę zdjęłam swoje klapki i weszłam na rozgrzany piasek. Moja dłoń cały czas była spleciona z ręką bruneta. Znaleźliśmy puste miejsce i rozłożyliśmy swoje ręczniki. Usiadłam na nim i odwinęłam swój ręcznik. Moje policzki od razu zrobiły się czerwone.
-Chcesz coś do picia?-spytał, gdy został w samych hawajkach. Mój wzrok od razu wylądował na jego torsie. Intrygowały mnie jego wszystkie tatuaże. Gdybym ich nie widziała, to nie wiedziałaby,  że je ma. I nawet nie uwierzyła, gdyby ktoś mi o tym powiedział. Po prostu nie pasowało mi to do Jasona. Wydawał się taki… lekko sztywny. Wiem, że to z powodu jego pracy.
-Em… sok najlepiej pomarańczowy- uśmiechnęłam się do niego lekko. Brunet mi jedynie przytaknął i oddalił się od naszego miejsca. Niedługo całkowicie zniknął mi z pola widzenia. Zamarłam… dwie duże ręce zakryły mi oczy. W jednej chwili podniosłam się na równe nogi i zobaczyłam przed sobą Chrisa.
-Tęskniłaś księżniczko?-puścił mi oczko, a ja myślałam, że zwymiotuję. Obrzydzał mnie ten chłopak.
-Czego chcesz?-wysyczałam. Kurczę, wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł, aby iść na tą cholerną plażę!
-Wyluzuj- uniósł ręce w obronnym geście. Ugh, ale miałam ochotę połamać mu łapy.
-Idź stad- postanowiłam pokazać mu, że nie boje się go. Miałam nadzieję, że to pomoże.
-Po co? Chcę znów się do ciebie zbliżyć. Nigdy nie przestało mi na tobie zależeć- złapał za moją dłoń. Z całej siły starałam mu się ja wyrwać.
-Jeżeli ci na mnie zależy, to zostaw mnie w spokoju- jęknęłam.
-A niby czemu miałbym to zrobić?- uniósł brwi do góry.
-Bo jeżeli ci na mnie zależy, to zrobisz wszystko, abym była szczęśliwa- wątpiłam, czy to pomoże, ale mogłam się starać.
-Oh księżniczko, jesteś o wiele mądrzejsza, niż te 2 lata temu.  Okay, dam ci spokój, ale jeżeli ten kutas zrobi coś co cię zrani, to będziemy grać po mojemu- mrugnął do mnie, a następnie pocałował mój policzek. Czułam jak mój żołądek się wywraca. Nie byłam pewna, czy mówi prawdę, czy po prostu chce uśpić moją czujność. Nie ufałam mu i to mogę powiedzieć z czystym sercem. Ten skurwysyn nigdy nie powinien zdobyć mojego zaufania. Odetchnęłam z ulgą, gdy odszedł na inną cześć plaży. Usiadłam na ręczniku i podkuliłam nogi do klatki piersiowej. Moje oczy wypełniły się łzami.
-Kelsey, co się stało?-spytał Jason, gdy wrócił.
-Przypomniałam sobie coś złego- powiedziałam. Po części to było prawdą. Chris był złą rzeczą. Dla mnie najgorszą, jaka mnie w życiu spotkała.
- Chcesz pogadać?-spytał ostrożnie. Westchnęłam i chwilę nad tym myślałam. Byłam pewna, że jeżeli komuś się zwierzę, to będzie mi łatwiej. Niestety strasznie wstydziłam się swojej przeszłości.
-Tak-zdecydowałam się mu o tym powiedzieć-Ale wieczorem. Nie chcę, aby ktoś nas słyszał- dodałam cicho.
-Dobrze- posłał mi lekki uśmiech. Zamiast tego ja przytuliłam go. Za każdym razem, gdy on dotykał mojego ciała, bądź ja jego, to przechodziły mnie dreszcze . – Proszę- podał mi butelkę soku, o który go prosiłam. Napiłam się zimnego napoju i ułożyłam wygodnie na słońcu, mając w planie opalić się i w końcu mieć spokój.
************************
Oto 26! Jak wrażenia? Moim zdaniem mało się działo, ale cóż ;D. Dzięki za komentarze i odwiedziny. Jeżeli tak dalej pójdzie może dobijemy do 400 wyświetleń ? ;)). Dzięki ;**

8 komentarzy:

Obserwatorzy