poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział trzeci



Rozejrzałam się zachwycona wnętrzem. Salon był ogromny i utrzymany w jasnych barwach. Na ścianie wisiał 50 calowy telewizor, a przed nim była kanapa w kształcie litery L, a przed nim szklany stolik .
-Chodź-powiedział. Poszłam tuż za nim w głąb pokoju. Brunet w pewnym momencie stanął, a ja uderzyłam w jego plecy. Szybko odskoczyłam, a moje policzki zrobiły się różowe.
-Przepraszam- odwrócił się do mnie przodem, tak że stał kilka centymetrów ode mnie. Czułam na twarzy jego gorący oddech, co doprowadzało mnie do obłędu.
-Nic się nie stało-jego głos był tak bardzo seksowny. -Miejmy to już za sobą- podszedł do torby na szafce i wyciągnął z niej teczkę. Usiadł na kanapie i wyciągnął z niej stos papierów. Usiadłam obok niego i wzięłam je do rąk. – Zgaduję, że nie chce ci się ich czytać, więc streszczę ci ją. Po pierwsze, obowiązuje nas dyskrecja. Po drugie musisz przeprowadzić się ze mną do Nowego Jorku. Po trzecie masz cały czas udawać, że się kochamy i takie pierdoły. Nikt poza nami nie wie o tym. Po czwarte, bierzemy ślub cywilny. Po piąte masz zawsze być w domu, kiedy wracam, chyba, że mówię ci, że masz gdzieś iść. Po szóste chodzisz ze mną na różnego rodzaju imprezy z mojej pracy. Po siódme zabieram cię w każdą podróż służbową. Możliwe, że o czymś zapomniałem, ale to dowiesz się później. Zgadzasz się na takie warunki?- gdybym to ja tyle powiedziała na jednym razem, to bym na pewno coś poplątała.
-Tak- wręczył mi długopis. Niepewnie przyłożyłam pisak do papieru i nabazgrałam tam swój podpis. Gdy to zrobiłam, zdawałam sobie sprawę, że to zmieni moje życie.
-Dobrze, w takim razie od teraz jesteś moją dziewczyną, a za niedługo zostaniesz moją „ narzeczoną „ - przytaknęłam mu jedynie. – Zostaniesz tu na noc? – jego pytanie zbiło mnie totalnie z tropu. Chwilę nad tym myślałam.
-Jeżeli, to nie będzie problem. – lekko się uśmiechnęłam
-Skądże-odwzajemnił gest. Całe szczęście, że siedziała, bo zapewne by upadła. Moje nogi były jak z waty.-Zaraz wracam-wstał i wszedł do sypialni. Zaraz po tym wrócił z dwiema kieliszkami i czerwonym winem. Usiadł obok mnie i otworzył go. Nalał nam do kieliszków, jeden podając mi, a drugi on sam. Upiłam mały łyk i odstawiłam alkohol na stół.
-Chcesz wziąć prysznic?-spytał
-Bardzo
-Dobrze. - złapał mnie za dłoń i poprowadził do sypialni. Uklęknął przy walizce i wygrzebał z niej białą koszulkę
-Proszę, w to możesz się przebrać- niepewnie wzięłam od niego materiał. – Łazienka jest tam- pokazał na drzwi obok nas. Przytaknęłam i udałam się do niej. Przed wejściem zdjęłam szpilki i postawiłam je obok ściany. Zamknęłam za sobą drzwi. Szybko zdjęłam z siebie sukienkę i położyłam ją starannie na umywalce. Pozbyłam się bielizny i weszłam pod prysznic. Czując na swoim ciele ciepłe strumienie wody, rozpływałam się. Po chwili zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny. Wytarłam swoje ciało i założyłam na siebie jego koszulkę. Sięgała mi do połowy ud, co było plusem. Do moich nozdrzy wdał się przyjemny zapach jego perfum. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam z łazienki. Zastałam go siedzącego na łóżku, z komórką w ręce. Odchrząknęłam, a on uniósł wzrok znad wyświetlacza telefonu. Jego wzrok zjechał po całym moim ciele. Oblizał usta i podniósł się z łóżka. Wyminął mnie i wszedł do łazienki. Zaśmiałam się i podeszłam do okna. Chicago nocą było przepiękne. Nagle przypomniałam sobie o moim ojcu. Z torebki wyciągnęłam komórkę i wybrałam jego numer. Odebrał od razu.
-Co tam, córuś?
-Chciałam ci powiedzieć, że nie wrócę na noc. Musimy wszystko obgadać- podrapałam się po karku.
-Rozumiem. Tylko proszę cię nie rób nic pochopnie- nie chciałam mu mówić, że już podpisałam umowę.
-Dobrze, zapamiętam. Dobranoc tato-powiedziałam i westchnęłam
-Dobranoc Kelsey, kocham cię
-Ja ciebie też- przygryzłam wargę i rozłączyłam się. Położyłam telefon na szafce i popatrzyłam znowu na panoramę miasta. Kochałam patrzeć na takie widoki.
Moje ciało przeszły dreszcze, gdy poczułam dwie ręce oplatające moją talię.
*****************************************
I jak? Wyszedł mi? Pisałam go wczoraj w zeszycie przy świeczce (wyłączyli prąd). Dziękuję dziewczynie, która zostawiła mi komentarz pod ostatnim rozdziałem. To na prawdę wiele dla mnie znaczy ;). Nie wiem kiedy będzie nowy... Może nawet jutro, ale nie obiecuję ;)

4 komentarze:

Obserwatorzy