sobota, 3 maja 2014

Rozdział trzydziesty trzeci.

Obudziłam się, leżąc na kimś. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że spałam na Jasonie. Na moje policzki od razu wkradł się rumieniec. Było mi tak cholernie wstyd, że na nim zasnęłam. Chciałam się podnieść i zejść z niego, ale uniemożliwiło mi to jego silne ramię, które oplatało mnie w pasie. Przeklęłam w myślach i poddałam się. Musiałam poczekać, aż sam się obudzi. Spojrzałam na zegar i rozszerzyłam oczy. Była godzina 8, a Jason zawsze o tej porze był dawno w pracy. Lekko potrząsnęłam jego ciałem, ale ten mruknął jedynie coś niezrozumiałego pod nosem.
-Jason- powiedziałam stanowczym, ale łagodnym głosem. Chłopak rozchylił trochę oczy, ale po chwili znowu je zamknął- Jesteś już dawno spóźniony do pracy. – myślałam, że ta informacja na niego podziała, ale ten tylko znowu mruknął coś niezrozumiałego.  – Ok, śpij dalej, ale ja chcę wstać- oparłam dłonie o jego klatkę piersiową. Podniosłam się i chciałam wydostać z jego uścisku. Jason w pewnym momencie bez ostrzeżenia  mnie puścił, a ja runęłam, prosto na tyłek, na ziemię. Wydałam z siebie jęk i podniosłam się. Ruszyłam w stronę naszej sypialni. Weszłam do niej i od razu poszłam do łazienki. W pomieszczeniu rozebrałam się i weszłam do kabiny. Odkręciłam ciepłą wodę i weszłam pod strumień. Moje ciało momentalnie się rozluźniło. Zamknęłam włosy i rozchyliłam lekko usta. Para rąk oplotła mnie od tyłu. Na moje usta od razu wkradł się uśmiech.
-Pomyślałem, że smutno ci tak samej- usłyszałam głos Jasona obok ucha.
-Tak, bardzo smutno- odwróciłam sie do niego przodem. Brunet bez wahania zaatakował moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, jeszcze bardziej go pogłębiając. Zostałam popchnięta na zimną ścianę i przyciśnięta przez jego ciało. Jęknęłam w jego usta, gdy przygryzł moją wargę. Położył rękę na moim biodrze, a drugą oparło ścianę. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, a ja rozchyliłam usta, dając mu lepszy dostęp. Ramieniem objęłam jego szyję, przyciągając go jeszcze bliżej, a wolna dłoń wplotłam w jego mokre włosy. Odskoczyliśmy od siebie, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Kelsey, jesteś tu?-spytała Jazzy. Spojrzałam na Jasona, a od na mnie. Zakręciłam wodę.
-Tak, jestem skarbie – odkrzyknęłam. –Stało się coś?-spytałam, gdy owinęłam ręcznik wokół mojego ciała.
-Jestem głodna- otworzyłam drzwi i zobaczyłam jak siedzi na naszym łóżku z misiem w ręce.
-Dobrze, tylko się ubiorę- dziewczynka żwawo pokiwała głową i wyszła z pokoju. W sypialni pojawił się Jason, który śmiał się ze mnie. Spojrzałam w  lustro i zobaczyłam wielki rumieńce na mojej twarzy. Odwróciłam sie do niego tyłem zakryłam twarz rękoma. Weszłam do garderoby, gdzie ubrałam bieliznę. Na to nałożyłam różową spódnicę przed kolano i czarną bokserkę. Wyminęłam go i bez słowa weszłam do łazienki, gdzie rozczesałam bardzo splątane włosy. Szybko pomalowałam także tuszem rzęsy. Gdy opuściłam łazienkę zobaczyłam bruneta jak ubrany siedzi na łóżku. Ten chłopak zadziwił mnie coraz bardziej. Kiwnęłam głową na drzwi, a on podniósł się i złapał mnie za rękę. Wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy prosto do kuchni. Chciałam podejść do blatu, ale on mnie zatrzymał.
-Idź ubierz ich, a ja zrobię cos na śniadanie. – posłałam mu uśmiech i wyszłam z kuchni.
Trzymając Jaxona za rękę zeszłam do kuchni, która była źródłem pięknego zapachu. Dzieci zajęły miejsca przy stole, tak samo jak ja. Jason postawił przed nami talerz pięknie wyglądających i pachnących naleśników. Dzieci od razu wzięły się do jedzenia. Wzięłam tez jednego i gdy tylko go ugryzłam wręcz rozpłynęłam się.
-To jest świetne- powiedziałam z pełną buzią, przynajmniej spróbowałam. Myślę, że brzmiało to bardziej jak coś niezrozumiałego.
-Cieszę się, że wam smakuje- zajął miejsce obok mnie. Wziął do rąk także naleśnika i zjadł.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
-Musimy jechać na zakupy- podrapałam się po głowie, gdy spojrzałam do pustej lodówki.
-Wiem. Zróbmy to teraz.-wziął kluczyki od auta. Przytaknęłam i gestem ręki zawołałam dzieci. Wszyscy wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Zajęłam miejsce pasażera obok Jasona, a dzieci z tyłu. Wyjechaliśmy na ulicę i zatłoczoną drogą pojechaliśmy w stronę sklepu. Sięgnęłam ręką i włączyłam radio. Od razu z głośników zaczęła wydobywać się słowa piosenki Loving You.
Who do you think about when I’m not with you?-zaczęłam śpiewać. -Does somebody hold you when you let me go? You can’t hide, you can’t lie. Cause baby I’m loving, loving, loving you. I could tell myself that I don’t need you. I could try to run away from the truth. I can’t hide, I can’t lie. Cause baby I’m loving, loving, loving you.- zaczęliśmy się śmiać.
-Fajnie śpiewasz- skomentowałam. On jedynie wzruszył ramionami
-Ty też niczego sobie.
-Powinniście zacząć śpiewać- pisnęła  Jazzy. Spojrzałam na Jasona wymownym wzorkiem.

Brunet zaparkowała na parkingu przed super marketem. Opuściliśmy samochód i poszliśmy w stronę wejścia. Jason złapał mnie za rękę, a  ja się uśmiechnęłam do niego. Oczy wszystkich kobiet były zwrócone na Jasona, a mnie zabijały swoim spojrzeniem. Tak, bardzo mnie lubiły- ale sarkazm.
-Dzień dobry panie McCann życzy pan sobie kawy?-spytała wysoka blondynka o nienagannej figurze i urodzie. Poczułam ukłucie w brzuchu, gdy tak na niego patrzyła.
-Nie, a ty Kelsey?- spojrzał na mnie. Rozbawienie było obecne w jego oczach.
-Tak skuszę się, ale na zimną cytrynową wodę- ok, postanowiłam być suką. Oczy Jasona błysnęły jeszcze większym rozbawieniem.
-Tak, oczywiście- gdyby spojrzenie mogło zabijać ja byłabym martwa. Tylko, że jakoś mnie to nie obchodziło. Gdy odeszła brunet wybuchnął cicho śmiechem.
-Haha, ale ją upokorzyłaś- uśmiechnęłam się zwycięsko. – Nie znałem pani od tej strony pani McCann- zbliżył swoją twarz do mojej. Otarł swój nos o mój. Usłyszeliśmy chrząknięcie, wiec odskoczyliśmy od siebie. Moje policzki od razu przybrały różowy kolor.
-Pani woda- wysyczała. Jej słowa przesiąknięte były jadem.
-Hej, milej- spojrzał na nią. Ona jedynie przełknęła ślinę i przytaknęła
-Przepraszam panią najmocniej, oto pani woda. – podała mi szklankę. Spojrzałam w jej oczy, które wypełnione były…strachem? Tak, to chyba dobre określenie.
-Dzięki- uśmiechnęłam się do niej. No, cóż zrobiło mi się jej żal. Ona, o dziwo, odpowiedziała tym samym.
-Możesz odejść- Jason odezwał się chłodnym tonem. Tak chłodnym, że po plecach przeszły mi ciarki.  Blondynka niepewnie kiwnęła głową i odeszła. Brunet złapał mnie za dłoń i pociągał w głąb sklepu.
***********************************************
Cześć miśki. Jak już może zauważyliście, dobiliśmy do 9 000 wyświetleń! Dziękuję wam ;)).
Jak się podoba rozdział? Mam nadzieję, że aż tak bardzo go nie zniszczyłam ;).

6 komentarzy:

  1. cudowny dobrzej tak tej babie ze sklepu jestem ciekawa co dalej czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wczoraj zaczęłam czytać całe i dziś skończyłam . bardzo mi się spodobało ! kiedy można spodziewać się następnego rozdziału ?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy