piątek, 9 maja 2014

Rozdział trzydziesty ósmy

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Byłam w nim sama. Przetarłam oczy i ponownie runęłam na łóżko. Długo na nim nie poleżałam, ponieważ poczułam jakby żołądek mi się wywracał i musiałam biegnąć do łazienki. Zwróciłam wszystko, co wczoraj jadłam. Po tym podeszłam do umywalki i umyłam twarz, oraz zęby. Nie wyglądałam za dobrze. Czułam się jakbym była chora. Zmarszczyłam czoło i stanęłam bokiem do lustra. Drżącymi rękami uniosłam bluzkę i spojrzałam uważnie do lustra. Dopiero, gdy przypatrzyłam się, zauważyłam, że mój brzuch nie jest już tak płaski jak kiedyś. Był lekko wypukły. Dotknęłam skóry na nim, a moje oczy od razu się zaszkliły.
-Kelsey?- usłyszałam głos Chrisa. Zamrugałam kilkakrotnie i opuściłam koszulkę.
-Tutaj- mój głos był jakiś dziwny. Odchrząknęłam  i spojrzałam w lustro. W drzwiach stał blondyn i patrzył na mnie przenikliwie. – Stało się coś?
-Przygotowałem dla was śniadanie- kącik jego ust lekko się uniósł.
-Zaraz zejdę, tylko się ubiorę- pokiwał głową na znak, że rozumie i opuścił pokój. Wypuściłam nerwowo z płuc powietrze i wyszłam z łazienki. W garderobie jakiś czas przeglądałam ubraniach, szukając czegoś dobrego do ubrania. Opuszki moich palców dotykały każdego materiału z osobna.

Złapałam za białą, koronkową spódniczkę na gumce i jasnoróżową koszulkę. Z hukiem zamknęłam szafę i usiadłam na łóżku, powoli ubierając przygotowane rzeczy. Niechętnie wstałam i poszłam w stronę drzwi. Otworzyłam je cicho i weszłam na korytarz. Stamtąd już słyszałam  rozmowę między Ryanem, a Chrisem.
-Kurwa, ale jak to możliwe, że Michael dowiedział się o Kelsey. Jeremy mówił, że Jason się od niego uwolnił- zmarszczyłam brwi i oparłam sie o ścianę, aby więcej słyszeć.
-Mówił, ale jakimś cudem dowiedział się o Kels. Co teraz zrobimy? Przecież nie możemy pozwolić zostać jej w tym domu i czekać bezczynnie, aż jego ludzie po nią przyjdą!
-Wiem. Musimy zadzwonić do Anne, bo nie mam numeru Harrego. On będzie wiedział co zrobić. – w mojej głowie był kompletny mętlik. O kim oni do cholery gadali?! Grozi mi niebezpieczeństwo? Czy to możliwe, że Jason miał jakiś mroczny sekret? Nie lubił rozmawiać o swojej przeszłości, więc może tam tkwił problem?
-Witaj Anne… Dzięki, u mnie dobrze, a u ciebie?.... Właściwie to dzwonię, bo mam sprawę do Harrego… Nie, nie nic złego nie zrobił… Musi nam po prostu pomóc, dasz go do telefonu? – kim była Anne? Była młoda, czy stara? Mimo, że chciałam poznać odpowiedzi na wszystkie pytania w mojej głowie, to zdecydowałam sie dalej podsłuchiwać. – Cześć Harry… mamy problem… Tak, chodzi o Jasona… Nie do końca, on leży teraz w szpitalu, bo miał wypadek, ale to nie o to mi chodzi… Pomocy potrzebuje jego dziewczyna… tak, on na kogoś. Michael dowiedział się o tym. Pomożesz nam i zadbasz o jej bezpieczeństwo? …Tak, to bardzo ważne… dzięki wielkie. To pa- po tym najwidoczniej rozłączył się. Poprawiałam swoją swoja spódniczkę i poszedłem schodami na dół. Starałam się wyglądać jak najnormalniej, jakbym nic nie słyszała.
-Hej- powiedziałam i posłałam im blady uśmiech. Usiadłam przy stole i wzięłam jedną z kanapek.
-Cześć- odpowiedział cicho Chris. Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
-Kelsey, musisz stąd wyjechać- zaczął Ryan. Spojrzałam na niego z miną WTF? – Nie pytaj czemu, bo nie możemy ci tego wytłumaczyć. – zgodzić się bez żadnych pytań? Czy wypytać go ile wlezie? – To dla bezpieczeństwa twojego i dziecka, musisz wyjechać  i to jak najszybciej. – gdy wypowiedział słowo „ dziecko” od raz podjęłam decyzję. Nie mogłam pozwolić, aby coś stało się temu maleństwu.
-Dobra-westchnęłam i oblizałam spierzchnięte wargi.
-Idź zapakować parę rzeczy, tak żeby nie podpadło. Ale pamiętaj, że tam nie jest tak ciepło jak tu- mrugnął do mnie Ryan. Kiwnęłam głową i poszłam do góry. Wyciągnęłam największą swoją torebkę i klęknęłam przed szafą. Postanowiłam zabrać bieliznę, jedne jeansy, jedne czarne spodnie, spodenki, 3 koszulki i 2 koszulki Jasona. Taki instynkt. Powąchałam ją. Pachniała tak bardzo nim. Westchnęłam i wepchnęłam ją do torby. W łazience złapałam za kosmetyczkę i włożyłam ją do toby. Nie miałam pojęcia co jeszcze zabrać. Nagle usłyszałam mocny trzask drzwiami. Moje oczy się rozszerzyły. Wzięłam klucze do Lang Rovera Jasona i zapięłam torbę. Przewiesiłam ją na ramieniu i podeszłam kilka kroków do drzwi. Moje serce biło jak oszalałe. Zamarłam, gdy usłyszałam trzask na dole. Nie miałam pojęcia co zrobić. Rozejrzałam się po pokoju, aby znaleźć coś, czym mogłabym się obronić. W kacie stał wielki kij baseballowy. Drżącą ręką chwyciłam go i mocno ścisnęłam w dłoni. Jeżeli był na dole ktoś, kto chciał mi zrobić krzywdę, to ja muszę mu ją zrobić pierwsza. Muszę zadbać o bezpieczeństwo mojego dziecka.
Zacisnęłam mocno zęby i podeszłam do drzwi. Najciszej jak umiałam otworzyłam je i wyszłam na korytarz. Na dole było strasznie głośno i masa krzyków. Moje serce biło tak głośno, że myślałam, że ci na dole je słyszą. Zeszłam po schodach i wychyliłam głowę. Było ich 2. Cali ubrani na czarno. Stali do mnie tyłem. Wiedziałam, że to jedyna szansa. Położyłam bezszelestnie torbę na ziemi, a klucze schowałam do kieszeni. Zrobiłam krok do pokoju, mocniej zaciskając dłonie na kiju. Gdy byłam wystarczająco blisko zamachnęłam się jak najmocniej umiałam. Zamknęłam czy, gdy uderzałam. Trafiłam… Otworzyłam oczy i zobaczyłam na ziemi jednego z nich. Ten drugi przeniósł na mnie swój wzrok, a ja ponownie się zamachnęłam. Też trafiłam, ale nie tak mocno. Upadł na ziemię i chwycił się za głowę. Ryan i Chris jak poparzeni podlecieli do mnie i złapali za nadgarstki. Po drodze zdążyłam zabrać jeszcze torbę. Najszybciej jak umieliśmy wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy spod domu.
-Co to do cholery było?!-krzyknęłam gdy lekko doszłam do siebie.
-Mówiłem, że grozi ci niebezpieczeństwo- krzyknął Ryan. Moje oczy od raz wypełniły się łzami.  Podkuliłam nogi do klatki piersiowej i odwróciłam wzrok.- Kelsey, przepraszam. Ty razem mało brakowało. Właśnie dlatego musisz wyjechać. Posłuchaj mnie uważnie. Harry mieszka w Londynie. Będzie na ciebie czekać na lotnisku tam. Tu masz zdjęcie i numer do niego. – podał mi dwa papiery- Ale otworzysz je dopiero jak samolot będzie lądował.- pokiwałam tylko głową. Byłam taka zmęczona wszystkim- Ej, mała wszystko się ułoży, zobaczysz. Za jakiś czas znów spotkasz Jasona. Ale najpierw musimy zadbać, aby byłaś bezpieczna.
-Em… jeżeli ja tego nie zrobię, bo nie będę mieć kiedy, to powiecie Jasonowi o ciąży i, że go kocham, bardzo- spuściłam wzrok.
-Jasne ,skarbie- odezwał się Chris.
Ryan zaparkował przed lotniskiem.  Westchnęłam i przytuliłam ich. W moich oczach zebrały się łzy.
-Będę tęsknić- wyjąkałam.
-My też, ale już idź- pokiwałam głową i opuściłam samochód. Ścisnęłam mocniej torbę na ramieniu i ruszyłam przed siebie. Muszę być silna- powtarzałam w myślach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Proszę zapiąć pasy- powiedział głos w głośniach. Zrobiłam tak jak kazano i sięgnęłam do kieszeni po zdjęcia chłopaka. Prócz tego, że był bardzo przystojny, to miał duże mocno zielone oczy i brąz włosy, które w niektórych miejscach się kręciły.
Gdy samolot wylądował odetchnęłam z ulgą i zabrałam swój bagaż. Bez przepychania się opuściłam samolot. Gdy stanęłam w budynku nie mogłam nikogo dotrzeć. W Nowym Jorku też było tłoczno, ale tu było jeszcze gorzej. Stanęłam na palcach, aby dostrzec tego całego Harrego. Niestety nigdzie go nie widziałam. Po przepychałam się na przód i dopiero tam zobaczyłam brąz loki. Uśmiechnęłam się do siebie i niepewnym krokiem ruszyłam w jego stronę. Spojrzałam jeszcze raz w zdjęcie, czy to aby na pewno on.  Szturchnęłam go w ramię, a on spojrzał na mnie.
-Jesteś Kelsey?-spytał z wyraźnym brytyjskim akcentem. Mmmm… pysznie.
-Tak, a ty musisz być Harry- uśmiechnęłam się
-W rzeczy samej- poprawił swoje włosy. – Ty jesteś tą dziewczyną Jason tak?-spytał. Spojrzałam na niego jak na idiotę
-Jestem jego żoną-sprostowałam, a on otworzył szeroko oczy. Cóż, to musiał Ryan przeoczyć.
************************************
Siemankooo ;**. Jak tam? Rozdział miał być wczoraj, ale dosłownie o 9 wieczorem dopiero miałam chwilkę dla siebie i po prostu nie wyrobiłam się, dlatego jest teraz ;)) 

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, dodaj szybko następny rozdział :)
    Nie mogę sie już doczekać nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Niecierpliwie czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Super.
    Dodaj szybko kolejny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy