wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział szesnasty

Wieczór*
Stałam przed lustrem w łazience, kończąc swój makijaż. Namalowałam idealne kreski eyelinerem na górnych powiekach, rzęsy wytuszowałam , a usta pomalowałam różową szminką od Chanel ( którą kupiłam dzisiaj).  Popatrzyłam  jeszcze raz na swoje odbicie i stwierdziłam, że wyglądam ładnie, jak na mnie. Weszłam do sypialni, w której czekała na mnie Lucy.
-Wyglądasz pięknie- stwierdziła. Byłam zdziwiona, gdy Lucy oznajmiła mi, że na miejsce pojadę z nią, bo Jason musiał zostać. W środku byłam cała podekscytowana, kiedy znowu go zobaczę.  Stęskniłam się za nim od rana. Ubrałam na swoje ciało białe koronkowe majtki i stanik bez ramiączek, a następnie ostrożnie, żeby nie zniszczyć włosów, sukienkę.
-Zapniesz?-spytałam brunetkę i odwróciłam się do niej plecami. Ona jednym ruchem zapięła zamek.
-Jason padnie tam. Chodź, musimy już iść. – chwyciłam za białą kopertówkę i spakowałam do niej niezbędne kosmetyki, oraz telefon. Na nogi wsunęłam 15 cm szpilki i wyszłam z sypialni. Ostrożnie zeszłam ze schodów. Mając na nogach takie buty żadnym wyczynem nie było by się zabić, ale to tak na marginesie. Opuściłyśmy dom, a następnie wsiadłyśmy do limuzyny, która na nas już czekała. Całą drogę ręce mi się pociły, a serce biło szybko. Bałam się, że się wygłupię, co u mnie zdarza się często. Czym bardziej staram się wypaść najlepiej, tym gorzej mi to wychodzi.
Kiedy pojazd się zatrzymał, myślałam, że zwymiotuję, albo zemdleję. Ostrożnie wygrzebałam się z samochodu, wkładając w to jak najwięcej gracji. Coś przypuszczam, że było na odwrót i wyglądałam jak kaczka. Lucy stanęła obok mnie i razem weszłyśmy do wielkiej sali, przystrojonej różnego rodzaju balonami. Wszystkie kobiety miały sukni, takie jak ja. Długie do ziemi i przystrojone różnego rodzaju cekinami. Mężczyźnie natomiast mieli bardzo eleganckie garnitury. Czułam się jak w bajce Kopciuszek. Świetnie odzwierciedlałam główną bohaterkę. Nie pasowałam tu. Byłam zwykłą dziewczyną, która dostała jedną szansę na milion. Wiedziałam, że o północy, a w moim przypadku za 20 miesięcy wszystko się skończy i wrócę do swojego dawnego życia. Smutne, ale prawdziwe. W kącie sali stał Jason z Jackobem i innymi trzema chłopakami. Jeden mi już znany. Chwila, jak on miał na imię…. Kurczę, moja pamięć jest za przeproszeniem  do dupy. Kevin! Właśnie < face palm>.
-Chodź do chłopców- Lucy kiwnęła w stronę, w którą ja patrzyłam. Na moich ustach pojawił się wielki uśmiech i razem z dziewczyną pewnym krokiem poszłyśmy do chłopaków, zwracając uwagę całej płci przeciwnej

Jason

-Jay, patrz jaka laska- Ryan wskazał palcem za mnie. Odwróciłem się, a na mojej twarz od razu pojawił się gigantyczny uśmiech. Nie mógł to być nikt inny jak Kelsey. Biła na głowę wszystkie obecne tu kobiety. Idealna w każdym znaczeniu tego słowa.
-Zaklepuję ją- usłyszałem głos Christiana
-Sory chłopaki, nie tym razem- oznajmiłem. Dziewczyny podeszły do nas, a ja od razu objąłem Kels w talii.
-Znacie się?-spytał Chris
-Serio?-wywróciłem oczami- Poznajcie Kelsey, moją narzeczoną-mocniej przytuliłem jej drobne ciało. Twarz chłopaków ogarnęło zdziwienie. Kels poznaj Ryana – wskazałem na chłopaka- I Chrisa- wskazałem na drugiego. – Kevina i Jackoba znasz- uśmiechnąłem się lekko. Wzrok moich przyjaciół był skupiony na dziewczynie, co przyznam denerwowało mnie.
-A więc to ty jesteś tą dziewczyną, którą Jason trzymał w tajemnicy- Ryan posłał jej uśmiech. Denerwował mnie… Przycisnąłem mocniej ciało dziewczyny do mojego. Ta spojrzała na mnie, i chwyciła moją dłoń, a następnie strzepnęła. Kurwa, o co jej chodzi?!
Kelsey
Palce Jasona wbijały się w skórę w okolicach talii, co sprawiło mi niemały ból. Strzepnęłam jego dłoń, chociaż i tak zostanie tam siniak. Westchnęłam i spojrzałam na Lucy, która tuliła się do Jackoba. Słodko to wyglądało…
-Proszę o uwagę- spojrzałam w stronę sceny, gdzie stał ojciec Jasona.-Wszyscy wiecie po co tu się zjawiliśmy, ale chcę to zrobić w oficjalny sposób. Pragę przekazać firmę mojemu starszemu synowi, Jasonowi. Synu, chodź tu- brunet udał się w stronę sceny. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Może nie znam Jasona zbyt długo, ale zdążyłam zauważyć, że przykłada się do tej pracy.
-Dziękuję tato, to bardzo dużo dla mnie znaczy. Cieszę się, że wszyscy się tu zjawiliście, bo to bardzo ważny dla mnie dzień. Jak wiecie jeszcze prawie rok temu byłem nieodpowiedzialnym chłopcem. Wstydzę się swojej przeszłości, ale ona nauczyła mnie dużo. Gdyby nie ona nie byłbym tym samym człowiekiem. Teraz czuję jak staję się już mężczyzną. Dodatkowo utwierdza mnie w tym przekonaniu moja narzeczona Kelsey. Kochanie, chodź tu do mnie- na moich policzkach pojawił się rumieniec, ale niepewnie ruszyłam w jego kierunku. – prawie nikt z was jej nie zna. Chcieliśmy utrzymać to w tajemnicy, bo nie byliśmy pewnie swoich uczuć, ale dzisiaj wiem, że to właśnie z nią chcę się ożenić. Zaproszenia zostały rozesłane. Ślub obędzie się za równo dwa tygodnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~
-Więc pochodzisz z Chicago, fajnie- Ryan posłał mi zalotny uśmiech, który zignorowałam. Nie powiem był przystojny, nawet bardzo, ale nie w moim typie.
-Szukam cię, a ty flirtujesz  z moim przyjacielem?- krzyknął po cichu Jason. Spojrzałam na niego zdziwiona, tak samo jak Ryan.
-Stary, tylko zamieniłem z nią parę zdań-wytłumaczył blondyn.
-Nic mnie to nie obchodzi, masz trzymać się od niej z daleka- westchnęłam sfrustrowana.
-Jason…- zaczęłam, ale nie dał mi skończyć.
-Wiesz co? Nie obchodzi mnie to z resztą.- w jego oczach była złość.
-Ryan przepraszam cię- uśmiechnęłam się do chłopaka i odeszłam z brunetem-Co to było?-spytałam zdenerwowana
-Nic, kurwa- mruknął pod nosem
-Muszę iść do łazienki. Jak wrócę, to skończymy tą rozmowę.- odwróciłam się i podążyłam w stronę toalet. W pomieszczeniu spojrzałam w lustro i poprawiłam swój makijaż. Chwilę jeszcze pobyłam tam, a następnie wyszłam. Przebiegłam wzrokiem po Sali, aby odnaleźć bruneta. Stał w kącie z tą suką Seleną. Chciało mi się zwymiotować, gdy widziałam, że jeździ swoim ohydnym paznokciem po jego klatce piersiowej. Szepnęła mu coś na ucho, a on złapał ją za pośladki. To był okropny widok. Poczułam ja w kącikach zbierają mi się łzy. To jest cholera nie fair. Ja nie mogę rozmawiać z jego przyjacielem, stojąc pół metra od niego, a on nie widzi nic złego w łapaniu jej za tyłek, gdy wszyscy patrzą.
-Witaj Kelsey- przywitała się Pattie.
-Dzień dobry- szepnęłam, starając si brzmieć wiarygodnie, ale mi to nie wyszło, bo rozpłakałam się. W jednej sekundzie poczułam obrzydzenie do niego i do siebie. Jak mogłam być tak głupia i dawać mu kiedy tylko tego chciał. Tego nie było w umowie…
-Co się…- spojrzała w to samo miejsce- Przykro mi- położyła dłoń na moim ramieniu.
-Mnie też, bardzo- westchnęłam. – Przepraszam, ale musze się przewietrzyć- szepnęłam i udałam się do wyjścia. Na dworze oparłam się o mur budynku i objęłam ramiona dłoń, bo było zimno. Nagle moje oczy po raz kolejny zalały się łzami. Zdałam sobie sprawę z czegoś okropnego… zakochałam się w tym idiocie…

Jason


Stałem z Seleną z boku i chwyciłem ją za tyłek. Miałem na nią ochotę, tak bardzo.
-Jason! Co ty wyprawisz dziecko?-usłyszałem głos mojej matki. Szybko oderwałem się od dziewczyny i spojrzałem na nią
-Nic- wzruszyłem ramionami.
-Wychowałam cię lepiej- pokręciła głową.- Jeżeli masz zamiar wyprawiać coś takiego, to nie żeń się. Firma i tak jest twoja, ale nie rań tej dziewczyny. Powinieneś się wstydzić- o jasna cholera! Nie pomyślałem, że Kelsey mogła to zobaczyć. Mówiła, że idzie do toalety.
-Gdzie ona poszła?- spytałem ją.
-Wyszła, po tym jak doprowadziłeś ją do płaczu. Brawo synu. Myślałam, że się zmieniłeś, ale myliłam się- pokręciła głową i odeszła
- No to mamy z głowy tą sukę- usłyszałem piskliwy głos brunetki.
-Nie mów tak do niej- zmroziłem ją wzorkiem.
-Dobrze wiemy, że jestem od niej lepsza.
-Byłaś dobra, dopóki ją nie spotkałem.
-Oh… Nie spodoba jej się, gdy powiem, że przez ostatnie pół roku codziennie ze mną sypiałeś. – niby wtedy jej nie znałem, ale gdyby wszyscy się dowiedzieli, to było by po mnie.
-Nie powiesz- zagroziłem- tak  samo, jak już nie pracujesz w firmie- nie pozwoliłem jej nic powiedzieć, bo prostu odszedłem. Wyszedłem z budynku i zobaczyłem zapłakaną dziewczynę po swojej prawej stronie. Jej łzy wyglądały tak prawdziwe, a mi łamały serce. Boję się przyznać, ale  chyba się zakochałem…
********************************
NIESPODZIANKA!! Jestem z nowym rozdziałem, który miał być jutro. Jak się podoba? Mam nadzieję, że tak. Założyłam zakładkę z pytaniami do bohaterów. Jakbyście mieli jakieś pytania, bo było by coś nie jasne, to tam pytać. Nie ważne, czy to dotyczy postaci, czy fabuły ;).
Kurczę, ale jestem zła -,-. Przez 2 tygodnie mnie nie było i nie oddałam jednej pracy, a ta głupia baba z pola wstawiła mi za to 1 <zły>. Idiotka. Jestem tak zła, że musiałam to powiedzieć komuś.
Bardzo dziękuję, za  komentarze pod poprzednim rozdziałem. Chcę dedykować ten wszystkim, którzy chociaż raz zostawili komentarza. Na prawdę to wiele dla mnie znaczy. Codziennie przybywa mi co najmniej 120 wejść, a to moim zdaniem bardzo dużo. Mamy już ponad 3,6 tys wejść!! I to w miesiąc!! A tak właściwie, wczoraj mieliśmy miesięcznice. Dzięki, że jesteście ;** 

8 komentarzy:

  1. Genialny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny <3 kofffam

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne. Mam pytanie jak Jason dowiedział się o Kelsey? Bo wcześniej się nie znali, a to dziwne, że chciał się ożenić z dziewczyną i nawet nie wiedział jak wygląda? Dzięki, a i rozdział suuuper, czekam na nn <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było po prostu tak, że jej ojciec się o tym dowiedział i zadzwonił do Jasona. Proste, pokazał zdjęcie ;)). W XXI wieku, myślę, że to realne

      Usuń

Obserwatorzy