środa, 7 maja 2014

Rozdział trzydziesty siódmy

Siedziałam w salonie na kanapie razem z Chrisem i Ryanem. Wszyscy milczeliśmy.
-Powiecie mi wreszcie, co ci dolega?-Ry nie wytrzymał i wstał, podnosząc głos. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam na niego przerażona.
-Nie krzycz na mnie- wymamrotałam i spuściłam wzrok.
-Przepraszam- przykucnął przede mną i położył dłonie na moich udach. Jasona zawsze tak robił. Kochałam czuć jego dotyk na mojej skórze. On jednym ruchem, bądź słowem sprawiał, że moja złość lub smutek rozpływały się i zapominałam o wszystkim.
Zamrugałam kilkakrotnie, zdając sobie sprawę, że zamyśliłam się.
-Ja-zaczęłam, ale w moim gardle urosła gula, która uniemożliwiła mi mówienie.
-Kelsey, powiedz to w końcu. Martwię się. Jesteś chora? –spytał. Moje oczy się zaszkliły. Ciążę, raczej nie można nazwać chorobą.
-Nie jestem chora- zobaczyłam ulgę w jego oczach. W głowie miałam totalny mętlik i nie miałam pojęcia co dalej mu powiedzieć. On jako jedyny wiedział o naszej umowie. W moim przypadku przestała ona być umową, gdy poczułam do Jasona coś więcej.
-To co się dzieje? Przerażacie mnie- westchnął.
-Uwierz, ja jestem o wiele bardziej przerażona- mruknęłam. Chris położył swoją dłoń na moje plecy i potarł je. Mały gest, ale poczułam się ciut lepiej.
-Chris wyjaśnij mi…- zaczął, ale nie dałem mu skończyć. Słowa opuściły moje usta z niezwykłą łatwością, aż się zdziwiłam .
-Jestem w ciąży- w jednym momencie zamilkł. Jego oczy rozszerzyły się do niesamowitych rozmiarów.
-Co?-spytał wciąż zdziwiony i zdezorientowany.
-Powiedziałam.- westchnęłam i wstałam. Bez słowa wyszłam z pokoju i poleciałam do sypialni. Rzuciłam się na łóżku i od razu rozryczałam. Sięgnęłam po poduszkę Jasona i wtuliłam w nią twarz. Pachniała tak pięknie. Tak bardzo nim. Nie było go dopiero pierwszy dzień, a ja już czułam pustkę. Świadomość, że jest w tym cholernym szpitalu i jest z nim źle dobijała mnie całkowicie.
Krzyknęłam w poduszkę i zaczęłam kopać z całych sił nogami. Nie obchodziło mnie, że mogłam coś zepsuć. Moje serce bolało za bardzo, abym mogła się tym przejąć. Zamknęłam oczy, a we mnie uderzyły wspominania z dzisiejszego ranka. Niekontrolowanie dotknęłam swoich usta i lekko uśmiechnęłam przez łzy.
-Mała, wszystko dobrze?-usłyszałam głos Ry. Pokręciłam jedynie przecząco głową i zaciągnęłam się zapachem z poduszki. – Wiem jak ci ciężko. Nam też nie jest łatwo. Ale przetrwamy to, obiecuję. Razem damy radę- pogłaskał mnie po głowie. Mimo, że bardzo chciałam, ale jego słowa nie i uspokoiły mnie.
-Do teraz nie- pociągnęłam nosem- nie pojmuję jak w  tak szybkim czasie mogłam go pokochać.-zacisnęłam pięści na poduszce. –powiedziałam mu największy sekret w moim życiu. – podniosłam twarz z poduszki i spojrzałam na niego. – Nie licząc ojca moje życie było porażką. –usiadłam po turecku i zakryłam twarz rękami. –A gdy byłam obok niego czułam takie ciepło w środku. Wiesz o czym mówię. ?Wiem jak to śmiesznie brzmi, ale to prawda.
-Wiem ,skarbie-pocałował czubek mojej głowy. – Bardzo chciałbym zostać, ale musze już iść do domu. Jazzy i Jaxo zostają na dwa dni z moimi rodzicami- przytaknęłam głową- Chris jeszcze zostanie. – nie odpowiedziałam mu, tylko rzuciłam mu się na szyję. Schowałam twarz w zagłębiu jego szyi i zaciągnęłam się perfumami. Tak bardzo różniły się od siebie. Mimo wszystko i tak te Jasona są najlepsze.
Odwzajemnił mój gest  i poklepał mnie lekko po plecach. Odsunęłam się od niego i blado uśmiechnęłam
-Spróbuję być silna, dla Jasona i dziecka.
-I to mi się podoba. Przejdzie przez to razem. Ale teraz muszę już naprawdę iść, pa- pocałował mnie w czubek głowy.
-Cześć- powiedziałam cicho. Gdy wyszedł podeszłam do szafy, skąd wybrałam jedną z koszulek Jasona i poszłam do łazienki. Rozebrałam się ze wszystkich ubrań i wskoczyłam pod prysznic. Gorąca woda świetnie rozluźniła moje spięte ciało. Nalazłam trochę płynu pod prysznic na gąbkę i dokładnie umyłam swoje ciało. Umyłam jeszcze włosy szamponem i wyszłam. Wysuszyłam swoje ciało i ubrałam koszulkę, którą przygotowałam. Sięgała mi przed kolano. Była naprawdę długa. Opuściłam pomieszczeni i zobaczyłam Chrisa siedzącego na łóżku.
-Chciałem ci powiedzieć, że zostanę na noc- przytaknęłam lekko, a on wstał. Nagle poczułam coś, co kazało mi go zatrzymać. Potrzebowałam kogoś blisko, przynajmniej dzisiaj.
-Czekaj- powiedziałam cicho. Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie uważnie- Będziesz dzisiaj ze mną spał? Proszę- spojrzałam na niego błagalnie. Nie wiem co mną kierowało. Jason zawsze ze mną spał.
-Jesteś pewna?-spytał. Pokiwałam twierdząco głową. On posłał mi uśmiech i zdjął swoją koszulkę, ukazując dobrze wyrzeźbiony brzuch. Tak, czy inaczej Jason miał lepszy. – Nie będziesz mieć nic przeciwko?-spytał pokazując na koszulkę. Pokręciłam przecząco głową. Położyłam się na łóżku, tam gdzie zawsze spał Jason. Chris zrobił to samo. Złapałam jego ramię i przysunęłam do siebie. Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Cały czas miałam wrażenie, że to Jason leży obok mnie i zaraz mnie pocałuje. Musiałam jutro iść do niego. KONIECZNIE!
****************************************
Hej miśki ;**. Jak się macie? Bo ja nie najgorzej. Nigdy nie wiem, co napisać pod rozdziałem, a że zawsze piszę, to to już moja tradycja. Dziękuję za tyle wyświetleń i komentarzy ;))

9 komentarzy:

Obserwatorzy