piątek, 2 maja 2014

Rozdział trzydziesty drugi

Jason

-Kelsey!-krzyknąłem imię dziewczyny. Stałem prze drzwiach i czekałem, aż raczy do mnie zejść. Nogą zacząłem wybijać rytm jakiejś piosenki
-Nie drzyj się tak- usłyszałem jej cichy głosik. Pojawiła się w holu w samej za dużej koszulce. Przyznam, że ten widok był bardziej, niż przyjemny.
-Wychodzę do Ryana i Chrisa. Opiekuj się Jazzy i Jaxo- odparłem poważnie. Nie wybaczył bym sobie, gdyby coś im się stało.
-Ta, wiem, przecież to robiłam przez prawie cały dzień- mruknęła mało zrozumiale ostatnią cześć. Dziewczyna patrzyła w podłogę, ani razu na mnie nie spoglądając.
-Do zobaczenia- powiedziałem szybko i opuściłem dom. Nie mogłem dłużej patrzeć na to jaka smutna jest. Wsiadłem do swojego mercedesa i wyjechałem na pustą drogę. Była godzina 22, a drogi były całkowicie puste. Bez wahania przyśpieszyłem do 90 km/h.
Zaparkowałem na podjeździe domu Ryana i wyskoczyłem z auta. Zamknąłem go i podszedłem do drzwi. Bez pukanie otworzyłem je i wszedłem do środka. Mamy taką zasadę, że nigdy nie pukamy. Z resztą po co?
-Siema!-krzyknąłem, gdy wszedłem do salonu, w którym siedzieli moi kumple.
-Hejo- powiedzieli razem. Z każdym przywitałem się piątką i usiadłem na fotelu, naprzeciw kanapy.
-I jak tam z Kelsey? Szybko ją znalazłeś?-zaczął Ryan. Przed moimi oczami od razu pojawiła się twarz brunetki.
-W miarę. Szczerze? Fatalnie. Jestem rozdarty i nie mam pojęcia co robić. Em.. Ryan, Kelsey kazała ci coś powiedzieć, ale tylko tobie- spojrzałem błagalnie na Chrisa.
-Się rozumie stary- uśmiechnął się. – I tak muszę zadzwonić- wyszedł z salonu, a następnie z domu.
-Mów co jest grane.
-To co w salonie ona powiedziała to prawda.-westchnąłem- Powiedziała, że mnie kocha
-A ty?-spytał. I tu był problem nie wiedziałem co czuję.
-Nie wiem. Niby coś do niej czuję, ale to nie miłość.
-A może ty nie chcesz tego dopuścić do siebie?-co, o co mu chodzi?
-Mów jaśniej-potarłem swoje skronie. Ta sprawa mogła wydawać się prosta, ale naprawdę taka nie była. Była trudna w cholerę.
-No, może specjalnie nie chcesz dopuścić do siebie tego, że mógłbyś kogoś pokochać? Boisz się, że to przez to, że ona nie jest z tak wysokich sfer jak ty?
-Co, nie pierdol-od razu mu odpowiedziałem. Nie przeszkadzało mi, że Kelsey nie była w ogóle bogata. Ona za to miała bogate wnętrze.
-No to w czym problem? Spróbuj popatrzeć na nią jak na prawdziwą partnerkę, a nie udawaną.-a może on ma rację? Warto spróbować. Może w końcu zdecyduję się co tak naprawdę czuję.
-Masz rację-westchnąłem.- Warto spróbować
-Pozwól jej w naturalny i instynktowny sposób pokazać co do ciebie czuje. Uwierz mi kwestia czasu, zanim także ją pokochasz. Kelsey jest wyjątkowa i nie spotkasz drugiej takiej dziewczyny. W tan sposób nie będziecie musieli się rozwodzić za półtora roku.

Kelsey


Leżałam na kanapie w salonie i wsłuchiwałam się w każdy dźwięk. Dokładnie słyszałam o której godzinie wrócił Jason. Była 23:56. Odwróciłam się w stronę pokoju, aby zobaczyć w jakim stanie wrócił. Drzwi się otworzyły, a brunet wszedł do środka, najciszej jak mógł.
-Kelsey, śpisz?-spytał cicho, ale na tyle głośno, abym mogła to usłyszeć. Odezwać się , czy nie?
-Nie, nie śpię- odparłam.
-To dobrze, bo mszę z tobą pogadać- w mojej głowie zrodziły się najczarniejsze scenariusze.
-Nie może to poczekać do rana- chciałam brzmieć nie wzruszona.
-Nie, bo to bardzo ważne.- usiadł na kanapie, a ja się podniosłam. Spojrzałam na niego. Jedynym światłem w pokoju, było światło księżyca, które wlatywało przez okno.
-Mów- westchnęłam. Bałam sie co chce mi powiedzieć.
-Mówiłem ci, że nie wiem co czuję. To prawda. Ale uświadomiłem sobie jedną rzecz. Nie jesteś mi obojętna. Wiem, że czuję coś do siebie, ale nie wiem, czy to miłość. Dlatego chcę się przekonać. Spróbujmy. Spróbujmy być razem w normalny sposób, nie na pokaz.
-Jason, nie wiem czy to dobry pomysł- powiedziałam, ale tak bardzo chciałam rzucić mu się w ramiona.
-To właśnie bardzo dobry pomysł, Kels. Pokaż mi jak to jest znów być kochanym. Bardzo chcę też pokochać ciebie.- posłałam mu mały uśmiech, na co on zareagował ty samym. Chwilę później pochylił się nade mną i złączył nasze usta w pocałunku. W moim brzuchu pojawiło się stado motyli, a w głowie miałam kompletny chaos. Szybko odwzajemniłam gest. Popchnął mnie lekko, powodując, że położyłam się na kanapie, a on na mnie.. Położył jedna rękę na moje biodro, a drugą oparł się, żeby nie przygnieść mnie tka bardzo. Ja za to wplotłam obie dłonie w jego miękkie włosy. Jęknęłam cicho, gdy przygryzł moją dolną wargę. Wsunął język do mojej buzi. Nasz języki ocierały się o siebie w podniecający mnie sposób. Chwila była dla mnie magiczna i bardzo chciałam, aby na zawsze taka pozostała.
******************************
I jak wrażenia? Mam nadzieję, że nie ma, aż tak dużej ilości błędów ;)).
według was, opłaca się dalej to pisać? Zauważyłam, że bardzo spadła ilość komentarzy. Przykro mi ;(.

8 komentarzy:

  1. cudny rozdział i nie martw się będzie dużo komów zobaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie przerywaj :(
    czejam nn <3
    fajnie by bylo jak bys dala rade pisac dluzsze rozdzialy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział
    Mógłby być trochę dłuższy ale i tak fajny :)
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ;) Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy