wtorek, 13 maja 2014

Rozdział czterdziesty

9 września 2013 roku –( koniec 13 tygodnia ciąży)-4 miesiąc.
Obudziły mnie promienie słońca, przedostające się do pokoju przez nie zasłonięte okno. Mruknęłam niezadowolona i naciągnęłam kołdrę na głowę. Niestety nie dano mi dłużej pospać, ponieważ ktoś wszedł do mojego pokoju.
-Spadaj kimkolwiek jesteś-wymamrotałam.
-Oh, Kelsey, myślę że powinnaś wstać. Za godzinę masz wizytę u lekarza. – moje oczy niechętnie się otworzyły i zrzuciłam pościel na ziemię. Gdyby nie fakt, że musze iść do tego przeklętego lekarza, to nic nie wyciągnęłoby mnie z łóżka.
Wstałam i od razu wzięłam dresy, które przyniósł mi Harry. Do swoich spodni niestety już nie mieściłam się. Co za ironia. Czuję się, jakby ktoś cały czas pompował mnie. Złapałam za jedną ze swoich koszulek i wyminęłam go, idąc do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i rozebrałam się z rzeczy. Odkręciłam kurek z letnią woda i weszłam pod prysznic. Nienawidziłam takiej wody, ale lekarka zabroniła mi kapać się w ciepłej. Szybko umyłam swoje ciało i opuściłam kabinę, Wytarłam ciało i ubrałam czystą bieliznę. Założyłam szare spodnie dresowe i swoja koszulkę. Przed lustrem zrobiłam makijaż i byłam gotowa. Opuściłam pomieszczenie, a  w salonie zastałam już Perrie, Danielle i Eleanor.
-Hej- powiedziałam i podeszłam, aby je przytulić.
-Cześć- odpowiedziały razem.
-Kurczę, ale ci zazdroszczę- jęknęła Danielle i niepewnie położyła dłoń na moim już widocznym brzuchu.
-Uwierz, lepiej to wygląda. Czuję się, jakby ktoś pompował mnie od środka.
-Tak, robi to mały Jason.- wyszczerzyła się Elka.
-Nie wpadłaś na pomysł, że może to być dziewczynka?-zaśmiałyśmy się.
-No tak, też tak może być-przyznała. Wywróciłam oczami i weszłam do kuchni. Wzięłam jedną kanapkę ze stołu i wróciłam do salonu.
-Harry mówił, że ma dla ciebie jakąś niespodziankę dzisiaj, dlatego mamy wrócić od razu po wizycie tutaj-wyjaśniła Per.
-Spoko i tak nigdzie mi się nie uśmiecha iść- położyłam się na kanapie i położyłam dłoń na brzuchu. 
-Myślę, że już powinnyśmy iść- odezwała się Danielle i spojrzała na zegarek. Serio? Dopiero co usiadłam. Niechętnie podniosłam się jako ostatnia i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do wozu Per, a ona pojechała w stronę przychodni. Podczas drogi cały czas skubałam paznokcie. Niby czułam sie dobrze i dbałam o siebie, ale i tak bałam się, że cos nie tak jest z moim maleństwem.

Gdy zaparkowała chyba jako pierwsza wyskoczyłam z samochodu.
-Stresujesz się?-Eleanor położyła dłoń na moich plecach. Pokiwałam twierdząco głową i ruszyłyśmy do przychodni. Gabinet pani doktor znajdował się na parterze, więc miałyśmy blisko. Usiadłam na plastikowym krzesełku. Mój oddech stał się szybszy.
Długo nie posiedziałam, ponieważ pielęgniarka zawołała moje nazwisko. Pełna obaw ruszyłam do środka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Twoje dziecko rozwija się prawidłowo. – zaczęła pani doktor. – Chcesz poznać płeć?-moje serce od razu przyśpieszyło. Chcę, czy nie chcę? Myślę, że jednak chcę
-Tak- odpowiedziałam drżącym głosem. Moja głowa cały czas zwrócona była w stronę małego monitora.
-To dziewczynka- posłał mi uśmiech. – Gratuluję. –wręczyła mi ręcznik, abym mogła wytrzeć żel z brzucha. – Jak już zauważyłaś mdłości i wymioty ustały, to dlatego, że zaczęłaś drugi trymestr. Następna wizyta powinna być za trzy tygodnie. – przytaknęłam i spuściłam bluzkę.- Proszę- wręczyła mi zdjęcia USG.
-Dziękuję, to wszystko?-spytałam. Ona jedynie pokiwała głową- Do widzenia- opuściłam gabinet. Od razu po tym podeszły do mnie dziewczyny
-I co?-zaczęła pierwsza Perr wręczyłam jej zdjęcie, a ona od razu się uśmiechnęła. Podała je dalej, aby reszta mogła je obejrzeć.
-To jest piękne- pisnęła Dan. Uśmiechnęłam się jedynie i wzięłam zdjęcie, które mi podała. Ruszyłyśmy w stronę auta, aby pojechać do domu. Usiadłam z tyłu razem z Dan. Oparłam głowę i szybę  i patrzyłam jak mijamy budynki i widoki. Londyn był bardzo pięknym miastem.
W moich oczach pojawiły się łzy. Zawsze się tka działo, gdy przypominał mi się Jason. Tak bardzo za nim tęskniłam. Najgorszy był fakt, że nikt nie chciał mi powiedzieć co z nim. Dodatkowo bałam się jego reakcji na wieść, że zostanie ojcem. Może będzie kazać mi zniknąć z jego życia? A może co gorsza będzie kazał mi go usunąć? Boję się tego i tej rozmowy. Nie widziałam go jakiś czas i nie wiem, czy ta cała sytuacja znowu go nie zmieniła. Jednak w głębi duszy wierzyłam, że się ucieszy. Chociaż nie będzie tak jakbym chciała. On mnie nie kochał, musiałam to przyjąć do wiadomości. Nie wiem nawet, czy czasem nie planuje kolejnej udawanej żony. Teraz żałuje, że chciałam poznać prawdę o nim. Całkowicie inaczej patrzę na jego osobę.
-Kelsey?-Danielle wyrwała mnie z zamyśleń. Zamrugałam kilkakrotnie i opuściłam samochód. Ściągnęłam swoją koszulkę i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i weszłam do holu.
-Wróciłyśmy!-krzyknęłam, ale nie dostałam odpowiedzi. Ściągnęłam buty i ruszyłam do salonu. Gdy znalazłam się w drzwiach stanęłam jak wryta. Moje oczy wypełniły się od razu łzami, a oddech przyśpieszył. Przede mną stał bardzo dobrze znany mi brunet i czekał z rozłożonymi rękami. Przebiegłam  przez i rzuciłam się mu w ramiona. Nawet się nie zorientowałam, gdy łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. Ścisnęłam w rękach jego białą koszulkę i schowałam twarz w zagłębiu jego szyi. Zaciągnęłam się pięknym zapachem perfum chłopaka. Nie wiem ile tak trwaliśmy, ale Jason odsunął się ode mnie, aby przycisnąć swoje usta do moich. Bez zawahania odwzajemniłam gest. Położyłam ręce na jego karku, aby przysunąć go bliżej. Nic nie może opisać tych emocji, które czułam. Byłam tak bardzo szczęśliwa. Gdy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy  się od siebie i powróciliśmy do uścisku.
-Tęskniłem za tobą- wymamrotał w moje włosy. Ah ten jego głos. Mmmm… kocham go.
-Uwierz, ja bardziej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Był już wieczór, a my wszyscy siedzieliśmy w salonie. Nie odstępowałam bruneta nawet na krok. Wciąż nie mogłam pojąć, że jest obok mnie. Nagle w moim brzuchu zrodziło się nieprzyjemne uczucie. Wiedziałam, że musze mu powiedzieć o dziecku, ale kompletnie nie wiedziałam jak.
-Jason, chciałabym z  tobą porozmawiać- zaczęłam. Chłopak spojrzał na mnie tymi swoimi idealnie brązowymi oczami i kiwnął głową. Złapał mnie za nadgarstek i poszliśmy do pokoju, który zajmowałam. Rozświeciłam światło i usiadłam na łóżku, co on także zrobił.
-O co chodzi?-spytał. Przełknęłam nerwowo ślinę, nie mogąc ubrać tego co zamierzałam powiedzieć w słowa. Nie wiedziałam jak mam zacząć.
-Ja…- mój głos drżał. Wzięłam głęboki oddech i sięgnęłam do kieszeni po zdjęcie, które dzisiaj dała mi pani doktor. Niepewnie podałam mu go, a on całkowicie zdezorientowany wziął je ode mnie. Rozłożył pogięty papierek, a w chwili, gdy spojrzał na niego jego oczy mocno się rozszerzyły.
-Czy ty…-zaczął, ale urwał się w połowie zdania.
-Tak-odpowiedziałam cicho.
-To moje dziecko?-spytał po chwili. Moje brwi się zmarszczyły i spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Oczywiście, że tak- powiedziałam niemal natychmiast. W jego oczach dostrzegłam ulgę. Bałam, ale i ciekawiłam się jego reakcji. Co teraz zrobi.
-O boże- przeczesał swoje włosy, mierzwiąc je. Moje serce biło o wiele szybciej. – kiedy się o tym dowiedziałaś?-spojrzał na mnie. Jego oczy błyszczały, co oznaczało, że uronił łzę.
-W dzień, kiedy miałeś wpadek- spuściłam wzrok na swoje palce. Bałam się spojrzeć mu w oczy.  Chwycił mój podbródek i lekko uniósł go do góry, zmuszając, abym jednak na niego spojrzała.
-Nie myślałem, że doczekam takiego dnia, w którym kobieta mi to powie, tak samo jak nie myślałem, że powiem coś po raz drugi. – jego oczy błyszczały.  Nieprzerwanie patrzyłam w jego piękne oczy
-Co powiesz?-spytałam. Brunet wziął głęboki wdech, zanim znów się odezwał.
-Kocham cię- na mojej twarzy niekontrolowanie pojawił się uśmiech.  Spełniło się moje marzenie- on odwzajemnił moje uczucia i spodziewam się córeczki. Czego mogłam chcieć więcej?
-Ja ciebie też- odpowiedziałam. Brunet przycisnął swoje usta do moich i złączył nas w namiętnym pocałunku. Bardzo mi tego brakowało. Przeniosłam palce w jego włosy i pociągnęłam lekko za końcówki. Przygryzłam jego i poczułam jak się uśmiecha. Jęknęłam, gdy odchylił moją głowę w bok i pocałunkami zaczął obsypywać linię szczęki.
-O mój boże, nie masz pojęcia jak cię pragnę- jęknęłam. Brunet odsunął się ode mnie i popatrzył.
-Jesteś pewna, że nic się nie stanie?-spytał. Było to słodkie i cholernie seksowne jak się martwił.
-Jestem pewna- odpowiedziałam. Jason ostrożnie położył mnie na łóżku i znalazł się nade mną. Jego gorące usta weszły w kontakt z moją skórą. Miejsca, które dotykał zdały się płonąć. Na oślep znalazłam krawędź jego koszulki i podciągnęłam ją, ukazując jego idealnie wyrzeźbiony brzuch. Przeciągnęłam ją przez głowę i rzuciłam obok. Jego silne ramiona objęły mnie i podniosły do góry, aby także pozbyć się mojej koszulki. Mój oddech przyśpieszył, kiedy przywarł usta do który na dekolcie. Ponownie podniósł mnie, tym razem odpinając stanik, który na sobie miałam. Moje ręce nieprzerwanie zaciskały się na pościeli, gdy całował moje piersi. Oplotłam nogami jego biodra i wplotłam palce w jego włosy. Moje ciało ruszało się w każdą stronę. To było tak cholernie dobre uczucie.
-To takie piękne- wymamrotał, gdy pocałował mój brzuch. Przygryzłam wargę i uśmiechnęłam sama do siebie. Nim się zorientowałam zdjął ze mnie dres i zostawił w samych majtkach. – Podoba mi się, to co widzę- uśmiechnął się sam do siebie. Postanowiłam wziąć to we własne ręce. Przekręciłam nas tak, że byłam nad nim. Taka pozycja o wiele bardziej mi odpowiadała. Bez wahania znalazłam zapięcie jego jeansów i odpięłam je. Zdjęłam je z jego ciała i położyłam obok łóżka. Usiadłam na nim okrakiem i pochyliłam się. Jego piwne tęczówki wpatrywały się we mnie nieprzerwanie. – Nie wiesz jakie to podniecające- na moje usta wkradł się cwany uśmiech. Przyłożyłam usta do jego szyi i zaczęłam ją ssać i przygryzać. Byłam zdeterminowana do tego, aby zostawić tam malinkę. Kiedy wreszcie byłam przekonana, że będzie tam ślad wróciłam do jego ust.  Byłam go spragniona i z każdym pocałunkiem, lub dotykiem chciałam więcej. Jego jedna ręka wylądowała na moich pośladkach, które ścisnął. Palce drugiej ręki włożył za gumkę bielizny. Jego rozgrzane palce drażniły moją skórę na biodrach, powodując ciarki. Obie jego ręce złapały za materiał majtek i zdjęły go z mojego ciała. Moje usta nieprzerwanie atakowały jego. Jęk opuścił moje usta, gdy położył palce na mojej kobiecości. Odsunęłam się od niego, aby zaczerpnąć powietrza, które było mi wtedy bardzo potrzebne. Okrężne ruchy, które tam robił doprowadzały mnie do szaleństwa. Gdy czułam, że jestem blisko, odsunęłam się i sięgnęłam ręką w materiał jego bokserek. Chłopak przygryzł wargę, gdy przejechałam palcem po całej długości jego penisa. Zaśmiałam się pod nosem i pozbyłam się całkowicie jego bielizny. Wzięłam jego męskość do ręki i wtedy czarna dziura, totalnie nie wiedziałam co robić. Pieprzyć to. Zaczęłam robić jakieś dziwne ruchy, które o dziwo działały na niego. Sama tego nigdy nie robiłam, ale kiedyś Miranda opowiadała mi jak to robiła. Przełknęłam ślinę i pochyliłam się nad nim. Przejechałam językiem po główce, a z ust chłopaka wydostał się pomruk. Nie uważałam to za najbardziej higieniczną rzecz, ale wtedy nie obchodziło mnie to. Wzięłam go do ust i zrobiłam okrężny ruch wokół niego. 
-Wystarczy, chodź tu do mnie- wysapał chłopak. Dzięki co boże i tak nie wiedziałam co robić…Usiadłam na nim okrakiem i ostrożnie na jego koledze. Kiedy tylko wełnił całkowicie moje wnętrze poczułam spełnienie. Moje biodra zaczęły powoli się unosić. Mój oddech był ciężki i nierówny. Jason położył rękę na tyle mojej głowy i przyciągnął mnie do siebie. Zaczął pełen namiętności pocałunek, który przy okazji świetnie uciszał nasze jęki.
Poczułam w  sobie ciepłą maź. Uszyłam się jeszcze parę razy, zanim fala rozkoszy także rozlała się po moim ciele. Podparłam się rękami o jego kalkę piersiową. Kiedy doszłam do siebie zeszłam z  niego i położyłam obok. Byłam strasznie zmęczona, ale też kurewsko zaspokojona.
-To był zdecydowanie najlepszy seks w moim życiu. Gdyby moja matka dowiedziała się, że zrobiliśmy to, gdy ty jesteś w ciąży, zamordowałaby mnie. –zaśmialiśmy się.
-A tak właściwie, jak oni się czują?-spytałam
-Jest już dobrze, wrócili też do domu. Jazmyn i Jaxon wracają jutro, tak samo jak Jackob i my. – oznajmił. Od raz uśmiechnęłam się. Już jutro będę w domu!
-Nie mogę się doczekać.
-Ja też, ale teraz już śpij- wtuliłam się w jego klatkę piersiową i zamknęłam oczy.- Kocham cię- powiedział cicho.
-Ja ciebie też- wymamrotałam i zasnęłam.
*****************************************
Hejcia ;)). Przepraszam, że musicie tyle czekać na rozdział, ale mam totalnie zawalony " grafik". Dzięki za komentarze i 12 i pół tys wyświetleń ;)
Następny rozdział dopiero w piątek ;((.
Zapraszam : http://boy-likes-you.blogspot.com/

8 komentarzy:

Obserwatorzy