środa, 16 lipca 2014

Rozdział czterdziesty drugi.

Obudziły mnie promienie słońca, które wpadały do pokoju, przez odsłonięte okno. Zarzuciłam kołdrę na twarz, ale poczułam, że mi niewygodnie. Jęknęłam niezadowolona i podniosłam się do pozycji siedzącej. Odgarnęłam głowy do tyłu, które były na mojej twarzy i rozejrzałam się po pokoju, wciąż ledwo otwartymi oczami. Przeciągnęłam się i ziewnęłam. Przerzuciłam nogi i stanęłam na nie. Rozejrzałam się po pokoju, ale tak naprawdę nie wiem po co. Weszłam do garderoby, gdzie ubrałam majtki. Musiałam jechać na zakupy. Żaden stanik nie był już na mnie dopasowany, a w mało które rzeczy się mieściłam. Sięgnęłam po, kiedyś na mnie za duże, teraz w sam raz, jeansy i ubrałam je. Na górę zarzuciłam jedynie koszulkę, która lekko opinała się na moim, już widocznym, brzuchu. Poszłam do łazienki, gdzie zrobiłam porządek z włosami, rozczesując je i spinając w kucyk. Pomalowałam jedynie rzęsy odrobiną tuszu i było po sprawie. Moja komórka zaczęła dzwonić, więc powoli poszłam do sypialni. Wzięłam urządzenie  z szafki i odebrałam połączenie od mamy Jasona.
-Witaj Pattie- zaśmiałam się.
-Cześć. Dobrze cię słyszeć skarbie. – powiedziała ciepło brunetka. – pomyślałam, że wpadnę do ciebie. Zrobiliśmy obiad, a Jason z Jeremy’ em(nwm jak odmienić) przyjadą po pracy co ty na to?- ciekawa byłam, czy Jason wspomniał jej cos o tym, że będzie rodzicem. Po sposobie jej wypowiedzi wątpię w to.
-Zgadzam się. Nie chcę siedzieć tutaj sama- w zasadzie nie byłam sama, bo miałam swojego maluszka. Instynktownie położyłam dłoń na brzuchu, lekko go głaszcząc.
-Załatwione, będę za około pół godziny- powiedziała, zanim się rozłączyła. Westchnęłam i wsadziłam telefon do kieszeni. Postawiłam zejść na dół i zrobić sobie jakieś śniadanie. Po schodach szłam, uważając aby się nie poślizgnąć. Odetchnęłam z ulgą, gdy stanęłam w kuchni. Wyciągnęłam z lodówki mleko. W szafce odnalazłam miskę i wlałam do niej mleko. Odstawiłam karton w poprzednie miejsce, a do naczynia nasypałam jeszcze miodowych płatków śniadaniowych z orzechami. Zabrałam miskę ze sobą do salonu, gdzie rozłożyłam się na kanapie  i włączyłam wielką plazmę. Przeskakiwałam po programach, aż natknęłam się na program muzyczny. To co zobaczyłam zwaliło mnie  z nóg. Zobaczyłam Harrego na pierwszym planie, a później resztę jego przyjaciół. Nie miałam bladego pojęcia, że są sławni. Nawet nic na to wskazywało. To znaczy mówił mi kilka razy o jakiś występach, ale myślałam, że to ich hobby, lub dorywcza praca. Wpatrywałam się w ekran zaciekawiona. Po piosence był z nimi krótki wywiad. Harry jak zawsze uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Harry powiedz nam o dziewczynie, z którą fani widzieli cię na mieście.- zaczęła kobieta. Nie była za młoda, ani za stara. Na telewizorze wyświetliło się zdjęcie moje i Harrego, gdy pewnego razu byliśmy na zakupach. Opowiadał mi śmieszne historie z ich życia.
-Albo wszyscy się przestawiliśmy formalnie, jak wymagała tego sytuacja, oprócz Louisa, który zamiast swojego imienia powiedział Jennifer- ponownie zaniosłam się śmiechem. Nie mogłam już tego opanować. – Liam kiedyś zapytany kogo zjadłby pierwszego odpowiedział Zayn- zaczął kolejną wypowiedź
-Czemu?-wyjąkałam, wciąż śmiejąc się z poprzedniej wiadomości.
-Nawet on tego nie wie- odpowiedział z kamienna miną, ale później ponownie zanieśliśmy się śmiechem.
-Boże, ale musicie mieć ubaw- wytarłam łzy z policzków.
-Uwierz, że tak- poruszył dziwnie brwiami. – Za to Louis jest najśmieszniejszy- powiedział z szeroko otwartymi oczami, co nie skomentuję jak wyglądało. No cóż, na pewno nie atrakcyjnie- Kiedyś wysypał sobie cukier na głowę- ponownie się roześmiałam.
Zamrugałam kilkakrotnie i ponownie popatrzyłam na ekran.
-Myślę, że ta dziewczyna nie powinna was interesować-powiedział przesłodzonym tonem. Ja bym już tam wybuchła, żeby nie wpierdzielali się do mojego życia. Dokończyłam swoje płatki i odstawiłam miskę na stół. Nim się zorientowałam na kanale znów leciała muzyka, tym razem Lea Michele z piosenką On  My Way. Usłyszałam dzwonek, więc podniosłam się z miejsca. Moje ręce się pociły. Nie widziałam Pattie od dość dawna. Przekręciłam klucz w drzwiach i wystawiłam głowę. Brunetka uśmiechnęła się do mnie. Otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam ją do środka. Ściągnęła swoje  buty i popatrzyła na mnie. W jeden chwili jej oczy szeroko się otworzyły, ale szybko na jej ustach pojawił się uśmiech.
-Dobrze myślę…?-szepnęła. Przytaknęłam. Pattie przytuliła mnie do siebie, ale uważając na brzuch.- Nie masz pojęcia jak się cieszę z tego- pisnęła podekscytowana. Mogłam nawet zacząć myśleć, czy ona nie cieszy się z tej ciąży bardziej ode mnie…- -Naprawdę widziałyśmy się tak dawno, że nic nie mogłam zauważyć?- przekręciła głowę w bok i popatrzyła na mnie uradowana. Widziałam w jej oczach, że długo na to czekała.
-No, minęły już jakieś 2 miesiące- zauważyłam.
-No tak, to sporo- westchnęła- Nie mogę uwierzyć, że zostanę babcią. Chodź musisz mi opowiedzieć parę rzeczy- pociągnęła mnie na kanapę. Usiadłam obok niej.-który to już miesiąc?
-Zaczęłam 4- przyznałam i położyłam dłoń na swoim brzuchu.
-Znasz już płeć?
-Tak, to dziewczynka- uśmiechnęłam się sama do siebie. Rozumiałam jej podekscytowanie. Myśl, że w mim organizmie rośnie taka mała istotka, to łza w oku się kręci.
-Już mogę sobie wyobrazić jak Jason będzie ją rozpieszczać- pisnęła. Czasami zastanawiałam się, czy ona naprawdę ma tyle lat ile ma. –Pamiętam jaki był w stosunku dla Jazzy. Jason był jaki był, ale zawsze zachowywał się wzorowo w stosunku dla rodzeństwa. No dobra, może nie tak bardzo dla Jackoba, ale dla Jazmyn i Jaxona  tak.
-A co robili z Jackobem?-spytałam zaciekawiona.
-Bili się na każdym kroku. Jackob miał taki charakter, że nie odpuszczał mu, a Jason był Jasonem i był agresywny.- jakoś nie mogłam sobie tego wyobrazić. – A właśnie Jackob wraca także dzisiaj Jason miał go odebrać- zamyśliła się.- Jeżeli mamy zdążyć z tym obiadem, to trzeba zacząć go szykować- spojrzałam na zegarek, gdzie była 11. Ale tan czas szybko leci.
********************************************************
Tak jak chcieliście kontynuuję to opowiadanie.  Postanowiłam, że nie będę usuwać tego starego rozdziału, ale w ogóle go nie będę brała pod uwagę  (tak jakby go nie było). 
Jeżeli mam być szczera, to nie wiedziałam jak ponownie to zacząć. Minęło sporo czasu odkąd napisałam tu ostatni rozdział. Proszę o opinię jak m to wyszło. 
Czytasz= komentujesz!
Chcę wiedzieć ile was tu jeszcze zagląda ;). Do następnego ;*

2 komentarze:

  1. Rozdzial super, fajnie ze to piszesz. Bedziesz dodawala regularnie rozdzialy? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, zależy jak się wyrobię... Teraz chcę zająć się pisaniem tego, ponieważ z pozostałych 2 opowiadań jestem ciut do przodu ;)

      Usuń

Obserwatorzy